Wzruszający wywiad w Fakcie z pomocnikiem Legii Warszawa, Miroslavem Radoviciem. Wszyscy go znamy: to symulant jakich mało (swoją drogą, przypominam filmik z jego młodości ;)), a w dodatku kompletnie nieskuteczny. Kiedy myślę o jego padach, widzę głównie żółte kartki za próby wymuszania wolnych, a nie rzuty karne.

Tak czy owak, Rado poirytowany chyba tym, że musi siedzieć w tej złej Legii kolejny rok i nikt na zachodzie (i południu, i wschodzie) Europy go nie chce, zagłębia się w sam środek swej duszy i wyznaje w tabloidzie: Nie będę już symulował! Co skłoniło go do tej ekspiacji? Uwaga, uwaga:

Teraz to (symulowanie – przyp. Wiktor) już nie jest takie proste – mówi Radović ogłoszenia erotyczne.

Aaaaahaaaa. Okej. Czyli Radović mógł robić w Legii pady a’la Nastula za każdym razem, kiedy ktoś obok niego kichnął, dopóki było to skuteczne i nie miał nic przeciwko swojej reputacji. Natomiast teraz, gdy sędziowie są wyczuleni, a Miroslav łapie po trzy kartki na rundę za symulkę, nie jest to takie proste, więc się nie opłaca. Brawo! Wreszcie ktoś to przyznał!

Nie mam jednak żadnej nadziei, że nasz prawy pomocnik zacznie grać fair. Ma to we krwi, jak Cristiano Ronaldo.