Hot Water Beach, Coromandel Peninsula, Nowa Zelandia
Ups… Coś poszło nie tak.
Ta strona nie wczytała Map Google prawidłowo. Szczegóły techniczne znajdziesz w konsoli JavaScript.
Ostatnio przy okazji posta o Coromandel Peninsula i zachodach słońca wspomniałam o kempingu z motylarnią – Dickson Holiday Park, niedaleko Thames.
Ostatnio ptaki, a teraz motyle? Co dalej zdjęcia kotów? 🙂 Normalnie nie pokazywałabym zdjęć motyli i nie rozczulałabym się aż tak, gdyby nie przypominały mi one mojego „życia sprzed Nowej Zelandii”. Chyba nigdy nie wspomnialam, ale w „życiu sprzed” pracowałam w Centrum Ogrodniczym jako fotograf. Tak, robiłam zdjęcia kwiatkom 🙂 Pewnego dnia napatoczył mi się Edmund – idealny skrzydlaty model. Jak on potrafił pozować, jak on potrafił utrzymać się na kwiatku… jakby zastygł. Prawdziwa martwa natura. Przez dwa sezony Edmund towarzyszył mi przy letnich ujęciach… tak dla ożywienia kadru 😛 A potem lądował spowrotem w pudełku, w szufladzie 🙂
Motylarnia w Dickson Holiday Park
Jak on mi przypomina mojego Edmunda 🙂
Przejechaliśmy cały Półwysep. Naszą uwagę przykuły dwa miejsca: Hot Water Beach i Cooks Beach. Oba miejsca przepiękne. Hot Water Beach zdecydowanie bardziej oblegane, ze wzgledu na plażę, na której można wykopać sobie dołek i wygrzać tyłek w gorącej wodzie zamiast taplać się w zimnym oceanie. Cooks Beach spokojniejsze. Nie wiem czy to ze względu na fakt, że już kiedyś tu byłam, czy po prostu miejsce ma lepszą energię, ale na nocleg wybraliśmy właśnie Cook Beach.
Zachodnia strona Półwyspu
Hot Water Beach
Pod koniec przyszło mi zapoznać rodziców z Fish’n’Chips. Ryba z frytkami to nie byle jaki fastfood, to jest poważna sprawa. Mogę już liczyć w latach, od kiedy próbuję ustalić potrawę narodową nowozelandczyków. I możecie się śmiać, ale większość osób po dłuższej pauzie odpowiada „eee fish’n’chips?”. Próbowałam już tego specjału w niemałej liczbie miejsc i muszę powiedzieć, że ryba z frytkami na Coromandel Peninsula trzyma się w czołówce (Fish’n’Chips numer jeden dostaniecie w Bluff).
Cooks Beach
Były motyle, teraz znów ptaki? Chyba się narażam…
Moglibyśmy pójść do wykwintnej restauracji i zamówić cuda, ale lepszym pomysłem była ryba z frytkami zawinięta gazetę pałaszowana na plaży w Cooks Beach 🙂
Fish’n’Chips na Cooks Beach
Spragnionych kadrów z Nowej Zelandii zapraszam na mój Instagram 🙂