Mt Judah Track, trekking w Glenorchy

0
1227
Rate this post

Na szlak padło całkiem przypadkowo, chyba uwiodła mnie nazwa i dwugodzinna jazda samochodem w jedną stronę

Przyszło mi jechac aż do Glenorchy. O ja biedna, musiałam jechać przez tę cudowne, malownicze strony, podziwiając Lake Wakatipu i Alpy Południowe przez okno pędzącego samochodu. Jechałam do tolkienowskiej krainy Isengard. Mt Judah Track okazał się być oddalony od Glenorchy o 2km (Queenstown-Glenorchy Road otwarta dopiero w latach 50. ubiegłego wieku, wcześniej możliwy był jednynie transport drogą wodną). Znak ze szlakiem wyskoczył nagle, noga szybko wyszukała hamulec i przydepnęła (tak, tak, wcześniej popatrzyłam w lusterka).

Nie pozostało już nic innego niż wrzucić plecak na plecy i ruszyć odkrywać Whakaari Conservation Area. 6-8 godzin w zalezności od wyranego wariantu. Trudnośc? Pot nie spływał do oczu. Fajny szlak na rower, pikawa nie wysiądzie, płuc się nie wypluje

Przynam się, że nie zrobiłam wielkiego rozeznania przez wedrówką, więc wszystko co zobaczyłam po drodze było milym zakoczeniem, a mój aparat podskakiwał z radości za każdym razem. Judah Track zaskoczył mnie PIĘCIOMA CHATKAMI!!! Cztery z nich to już skansen i nie można w nich nocować (nocleg możliwy jedynie w najwyżej położonej Heather Jock Hut), ale jaka gratka. Okazało się, że nie wybrałam się jedynie na trekking, ale przyszło mi podszkolić się w historii regionu. Przyszło mi się dowiedzieć, że w połowie XIX wieku pierwsi farmerzy sprowadzili w okolice owce, niedługo później zaczęła się goraczka złota. Gdy gorączka zlota opadła zaczęło się wydobycie szelitu, który był potrzebny do wyrobu żarówek (wolfranowy ducik w środku) oraz do hartowania stali.