Tradycyjnie kilka przemyśleń po meczu Legii

0
770
Rate this post

Tradycyjnie kilka przemyśleń po meczu Legii. Przede wszystkim jednak tym, którzy chcieliby odlecieć, przypominam: Cracovia jest przedostatnią drużyną w lidze i prawdopodobnie spadnie razem z Górnikiem. OK, może po objęciu przez Artura Płatka zaczęli grać trochę lepiej, ale pamiętajmy: piętno Stefana Majewskiego zostaje u niektórych graczy na całe życie. Miesiąc to za mało, żeby wykorzenić pewne sprawy. To chłopcy do bicia.

Poza tym: druga połowa przez pierwsze 40 minut kompletnie bez walki i zaangażowania. Wyglądało to tak, jakby do Gizy podszedł w przerwie Cabaj i powiedział: “Piotrek, dajcie spokój, już wystarczy, nie będziemy kozaczyć”. Powinni byli cisnąć jeszcze mocniej.

Po tym zastrzeżeniu możemy zacząć się cieszyć darmowe sex randki:

Z Macieja Rybusa. Od kilku spotkań jest w formie która mówi wszystkim nie to, że jest dobrze przygotowany fizycznie albo ma farta, ale to, że rozwija się jako piłkarz. Gol i asysta, bardzo ładnie.
Z Takesure’a Chinyamy. Jego nowa fryzura jest dla mnie idealną metaforą jego gry: nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać. Mówię tu ogólnie, a nie o dzisiejszym meczu. Gol i asysta, bardzo ładnie.
Z Piotrka GIzy. Wciąż nie uważam, że to dobra opcja, żeby wystawiać go na prawym skrzydle za Radovicia, ale faktem jest, że był cholernie produktywny. Gol i asysta, bardzo ładnie.
Z Jana Urbana, który chyba posłuchał nas i odpuścił sobie wystawianie Iwańskiego na defensywnym pomocniku.

Oraz nie cieszyć się z:

Ariela Borysiuka. Te 15, czy 20 minut, które spędził na boisku mówi mi, że powinien wrócić do Młodej Ekstraklasy.
Pance Kumbeva. Pal licho siatkę założoną przez Moskałę, ale on przy Choto i Astizie wygląda jak Paluchowski przy Brożku.