Lindis Peak Track, nie jest zbyt wymagającym szlakiem. 5-6 godzin trekkingu. Raczej jest przyjemny, może nie idzie się po płaskim, ale stopniowo, z gracją, wspina się do góry po szerokiej drodze. Cały szlak jest położony na prywatnym terenie, na farmie Nine Mile.

Lindis Pass. Początek szlaku

Szlak długi i szeeeroookiii 😛

Przejście przez ogrodzenie

Widok na Chain Hills i St Bathans Range

Właściciele farmy Nine Mile specjalizują się w wypasie owiec Merino, które uwielbiają tamtejszy suchy i ostry klimat (tak hartuje się najlepszą wełnę 😛 ). Wełna pochodząca z tej farmy jest najwyższej jakości. Wełna Merino  jest cienka, trwała, świetnie odprowadza pot i nie gryzie. Jest lepsza niż wełna używana przez firmą outdoorową Icebreaker.

Puszyste, wełniaste merino

Aaaa TO… to nie jest merino

Lindis Peak Track przeszłam dwa razy. Nie dalatego, że ten trekking był taki niepowtarzalny, taki niesamowity… Po prostu jakoś tak wyszło. W sumie dobrze, bo za każdym razem byłam tam o innej porze roku. Byłam latem, kiedy skwar lał się z nieba. Byłam także pod koniec zimy, gdy okoliczne farmy były jeszcze zielone, gdy wiatr wiał jak szlony, że na szczycie nie można było ustać… gdy pogoda robiła co chciała i zmieniała się co chwila: a to w ciepłe lato, a to w zimną zimę, a to w mokrą jesień… Bo pogoda w Nowej Zelandii jest jak kobieta… zmienną jest 🙂

Nie trzeba pisać, że to widok na…. 😛

Sam szczyt

Polka na szczycie Lindis Peak

A ta chmura przypomina mi wieloryba… a może pelikana? … czy mnie lekko przegrzało?

Jedyna rzecz, która może być uciążliwa, to skwar. Wybierając się na ten szlak latem, w upalny dzień należy / TRZEBA! zabrać ze sobą dużo wody i kremu przeciwsłonecznego. Na całej długości szlaku nie ma ani jednego zacienionego miejsca, dookoła są wysokie, suche trawy, które jeszcze bardziej potęgują uczucie gorąca.

Lindis Peak z innego kąta

Piękne formacje skalne na pierwszym planie

Ale warto trochę się spocić by podziwiać najbliższe Chain Hills, St Bathans Range, Southern Alps i Mt Aspiring National Park w oddali.

Góry w okolicy Lindis Pass mają bardzo specyficzny kolor. Ni to brąz, ni to szarość, ni to róż… zdecydowanie najlepiej wyglądają o zachodzie słońca.

Lindis Peak o zachodzie słońca

Chyba najwięjsze wrażenie na mnie zrobiło dziwne ukształtowanie terenu w dolinie, gdzie położone są pola uprawne. Pagórki, płaskowyże, dziwne wzniesienia, które intrygująco zabawiają się z światłocieniem 🙂

Lindis Valley

Zatem, jeśli ktoś jest przejazdem z Mt Cook do Wanaka, to może warto się wybrać na przechadzkę 🙂